Wydawnictwo Konstelacja

Króliczek: W pogoni za marzeniami

55,00 

Natalia na imprezie przypadkiem wpada na Syriusza i od tego momentu nie potrafi wyrzucić go ze swojej głowy. Marzy o romantycznej miłości i życiu u jego boku. Kobieta nie zdaje sobie jednak sprawy, że to, co wyobraża sobie na temat mężczyzny i świata, do którego on należy, niekoniecznie jest zgodne z rzeczywistością. Jaką cenę przyjdzie jej zapłacić, gdy wpląta się w sam środek mafijnych porachunków?

290 w magazynie

SKU: 20250725K
Category:
Tags: , ,

Opis

Natalia na imprezie przypadkiem wpada na Syriusza i od tego momentu nie potrafi wyrzucić go ze swojej głowy. Marzy o romantycznej miłości i życiu u jego boku. Kobieta nie zdaje sobie jednak sprawy, że to, co wyobraża sobie na temat mężczyzny i świata, do którego on należy, niekoniecznie jest zgodne z rzeczywistością.

Jaką cenę przyjdzie jej zapłacić, gdy wpląta się w sam środek mafijnych porachunków?

 

Przeczytaj fragment:

Na imprezę dostajemy się taksówką, za którą płaci Wiktoria. Obiecuję, że oddam jej pieniądze lub zapłacę za taksówkę powrotną, ale zbywa mnie machnięciem ręki.
Jest moją przyjaciółką od urodzenia. Dosłownie. Nasze mamy, choć mieszkamy blisko siebie, poznały się dopiero na porodówce. Leżały obok siebie na sali i bardzo szybko znalazły wspólny język. Wika urodziła się dzień po mnie, więc można powiedzieć, że i my się tam poznałyśmy. Od tamtego czasu spędzamy ze sobą mnóstwo czasu. Kobieta zna sytuację mojej rodziny,
więc za każdym razem, gdy chcę jej oddać za coś pieniądze, mówi, że mam je wrzucić do skarbonki, do której zbieramy na leczenie Tymka. Mówi, że to taki jej wkład, bo była wtedy ze mną na imprezie i też czuje się winna. Początkowo chciałam odmówić, ale nie mogę odbierać tego Tymkowi, a argument o poczuciu winy całkowicie do mnie przemawia.
Pod klubem standardowo stoi już sporo ludzi, więc ustawiamy się w kolejce. Kiedy jesteśmy blisko wejścia, obok nas przepycha się kobieta ubrana od góry do dołu w lateks. Spogląda na nas z pogardą. Otwieram usta, aby zwrócić jej uwagę na kolejkę, ale ochrona wita się z nią wylewnie i wpuszcza do środka. No tak. Równi i równiejsi. Spoglądam z irytacją na Wiktorię, ale ona tylko wzrusza ramionami. Jest dużo spokojniejsza ode mnie i akceptuje swoją rolę w społeczeństwie. Ja nie. Nie podoba mi się, że jestem tylko szarakiem, który musi stać w kolejkach, podczas gdy inni wchodzą wszędzie jak do siebie.
W końcu, po półgodzinnym oczekiwaniu, znajdujemy się w środku. Od razu zmierzamy do baru po drinki. Barmanka uśmiecha się na nasz widok i, zanim zdążymy cokolwiek powiedzieć, zaczyna przygotowywać nasze napoje. Po chwili przed Wiktorią ląduje red bull z wódką, a przede mną tequila sunrise. Pierwszego drinka stawiam ja. Każdy kolejny już będzie po stronie Wiktorii, co wcale mi się nie podoba, więc zazwyczaj kończę zabawę na dwóch.
Wszystkie loże w klubie są wykupione, więc nie siadamy. Zamiast tego upijamy drinki i ze szklaneczkami w dłoniach znajdujemy miejsce na parkiecie. Kołyszemy się w rytm muzyki, o ile to coś można w ogóle nazwać muzyką. Słyszę tylko łup, łup, łup, łup. Nie zostajemy na długo. W klubie znajduje się kilka sal, a w każdej grają inną muzykę. Przechodzimy do kolejnej, ale latynoskie rytmy również nie należą do naszych ulubionych. W trzeciej w końcu odnajdujemy coś dla nas. Zremiksowane popularne piosenki. Na tej sali jest najbardziej tłoczno, więc ustawiamy się gdzieś z boku. Przeciskając się między ludźmi, staramy się nie rozlać drinków.
– Nie sądziłam, że będzie taki tłok – Wiktoria krzyczy do mojego ucha.
Muzyka jest tak głośna, że ledwie ją słyszę. Aby jej odpowiedzieć, muszę się odwrócić i tym razem to ja przykładam usta do jej ucha.
– Jest weekend, to normalne, że jest tyle ludzi – krzyczę.
– Ale są wakacje, nie ma studentów.
– Ci, którzy pracują, zostali.
– Wciąż powinno być ich mniej – upiera się.
Ma rację. W wakacje zawsze jest mniej ludzi, ale tego dnia jest zupełnie inaczej.
Bawimy się, co jakiś czas wykrzykując do siebie jakieś komentarze. W klubie nie można rozmawiać. Głośna muzyka skutecznie to uniemożliwia, ale przecież nie przyszłyśmy tu, aby prowadzić konwersację. Po jakimś czasie idziemy po drugiego drinka. Dla mnie to za szybko. Nie chcę zbyt wcześnie kończyć imprezy i nie chcę też naciągać przyjaciółki na alkohol.
Podchodząc do baru, zauważam kobietę w lateksie. Klei się do jakiegoś faceta. Kiedy odsuwają się od lady, mężczyzna wpada prosto na mnie. Odwraca głowę, a ja czuję, jak rumienię się pod jego spojrzeniem. Jest dużo wyższy ode mnie i wielki! Przez dopasowaną koszulkę widać, jak napina mięśnie ramion. Unoszę wzrok i nasze spojrzenia się spotykają. Mam wrażenie, że niebieskie tęczówki prześwietlają mnie całą. Przełykam ślinę. Unoszę kąciki ust. Przez moment mam nadzieję, że odwzajemni mój uśmiech, ale on wciąż wpatruje się we mnie bez emocji. Zaczynam czuć się jak karaluch, który stanął mu na drodze. Przyglądam się, jak napina mięśnie twarzy. Przez ten cholerny kilkudniowy zarost i krótkie włosy zaczesane w górę nie mogę oderwać od niego oczu.
– Nic ci nie jest? – pyta niskim, lekko zachrypniętym głosem.
Przecząco kręcę głową. Chcę mu odpowiedzieć, ale boję się, że nic mi z tego nie wyjdzie. Mam ściśnięte gardło. Mężczyzna obejmuje mocniej lateksową barbie i odchodzą. Odwracam się za nimi. Mam taką cichutką nadzieję, że nieznajomy również się odwróci. Jak to w filmach, kiedy bohaterowie patrzą sobie w oczy, potem odchodzą, ale jeszcze muszą chociaż raz na siebie spojrzeć. On tego nie robi. Nie wiem czemu, ale czuję się zawiedziona.
– Wszystko w porządku? – pyta Wiktoria. Spoglądam na nią. Na twarzy ma wymalowany strach i cała się trzęsie. – Może powinnyśmy już wracać do domu…
– Wiesz, kto to był? – patrzę raz na nią, raz w kierunku, w którym odeszła parka.
– Syriusz – szepcze mi do ucha.
Coś mi to mówi. Jestem pewna, że gdzieś już słyszałam to imię.
Spoglądam na nią z ukosa. Raczej nie ma na myśli ojca chrzestnego Harry’ego Pottera. Przewraca oczami.
– Syriusz. Ten Syriusz – powtarza z naciskiem.
W mojej głowie coś zaczyna świtać. Syriusz, ten gangster. Spoglądam ponownie w stronę, w którą odszedł. Już wiem, kim on jest. Wszyscy w Poznaniu wiedzą, choć o nim się nie rozmawia. Przełykam ślinę. Chcę odetchnąć z ulgą, że nie strzelił mi w głowę za to, że stanęłam mu na drodze.
Nie umiem jednak pozbyć się zupełnie innego uczucia. Moje serce, które powoli wraca do normalnego rytmu, wcale nie przyśpieszyło ze strachu.
Przez moment pomyślałam, że chciałabym być na miejscu lateksowej Barbie, i wcale nie umiem pozbyć się tej myśli i tego „chciejstwa”.

Informacje dodatkowe

Autor

Katarzyna Jankowiak

Wydawnictwo

Wydawnictwo Konstelacja

Data premiery

2025-07-25

Seria

Króliczek

Liczba stron

308

Okładka

miękka ze skrzydełkami

ISBN

9788397538603

Cena okładkowa

55 zł

Wydanie

1

Język wydania

polski

Tłumaczenie

brak

Format

książka papierowa

Opinie

Na razie nie ma opinii o produkcie.

Napisz pierwszą opinię o „Króliczek: W pogoni za marzeniami”

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *